Teraz albo nigdy! Pewnie taka myśl przeszła przez głowę niewidomego Bartymeusza, który siedział przy drodze w Jerycho. Sytuacja była bardzo szczególna, bo Jezus opuszczał już miasteczko. To był ostatni moment, w którym niewidomy mógł prosić Go o pomoc. Wokół Bartymeusza znaleźli się ludzie, którzy go upominali by nie krzyczał, którzy nie chcieli dopuścić go do Jezusa. Może bali się, że zabraknie dla nich miejsca? Niewidomy stawia na swoim i błaga Jezusa o pomoc, o uzdrowienie. A Jezus nie pozostaje obojętny na wołanie tego człowieka, a widząc jego wielką wiarę mówi – ” Idź. Twoja wiara cię uzdrowiła”. Uzdrawiając Bartymeusza, Chrystus wypełnia proroctwa Starego Testamentu mówiące o tym, że w czasach Mesjasza niewidomi i dotknięci kalectwem zostaną uzdrowieni. Na świecie żyje wielu ludzi pozbawionych tego daru jakim jest wzrok. Nie mogą zobaczyć najbliższych, piękna świata. Dlatego chciejmy zrozumieć radość uzdrowionego Bartymeusza. Jezus otworzył przed nim cały piękny świat, a on jak pisze św. Marek – ” poszedł za Jezusem drogą”. Codzienne życie pokazuje, że oprócz ślepoty fizycznej, istnieje też ślepota moralną. Dotknięci nią ludzie potrafią krzywdzić i ranić innych. Kłamią jak z nut, niemoralnie bogacą się na ludzkiej krzywdzie, szargają dobre imię innych. Tak postępujący ludzie nie mają w sobie prawdy, poczucia winy. Zagłuszyli swoje sumienie. Tak jak Bartymeuszowi nam życie również nie oszczędza nieszczęść i upokorzeń. Tak wiele razy czujemy się biedni i moralnie ślepi. Powinniśmy wtedy wołać słowami Bartymeusza ” Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną”. Ulituj się nade mną, bo zagłuszyłem swoje sumienie w różny sposób. Przywróć Jezu wzrok mojej duszy, abym nie był niewolnikiem wygodnego, bogatego życia. Niech nie kieruje mną pycha i nienawiść do innych. Spraw, abym duchowo przejrzał.
” Dotknij Panie moich oczu, abym przejrzał, dotknij moich warg, abym przemówił z uwielbieniem. Dotknij Panie mego serca i oczyść je, niech Twój święty Duch dziś ogarnienie mnie „.