Bez kategorii

XXIX NIEDZIELA ZWYKŁA

Jezus przywoławszy Dwunastu, powiedział do nich: „Wiecie, że ci, którzy uchodzą za władców narodów, uciskają je, a ich wielcy dają im odczuć swą władzę. Nie tak będzie między wami. Lecz kto by między wami chciał się stać wielki, niech będzie sługą waszym. A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem wszystkich. Bo i Syn Człowieczy nie przyszedł, aby Mu służono, lecz żeby służyć i dać swoje życie na okup za wielu”. Apostołowie mieli nadzieję, że Jezus stanie się przywódcą ich narodu, który wyprowadzi ich spod panowania Rzymian, zaprowadzi nowe porządki i sprawi, że Żydzi znów będą wolni i będą mogli sami decydować o swoim kraju. Jakub i Jan widzieli siebie jako najbliższych współpracowników Jezusa jako władcy – chcieli być ministrami w rządzie Jezusa. Mieliby wtedy władzę, decydowania o innych. Tymczasem Jezus pokazuje zupełnie inną perspektywę. On przyszedł dla służenia, które absolutnie nie wiązało się z siedzeniem na tronie i rozkazywaniem, które w żaden sposób nie mieściło się w  głowach apostołów. Bycie sługą dziś jest niemądre. Dbanie bardziej o innych niż o siebie nie przystoi w dzisiejszym świecie. Dziś liczą się ja, a gdy mi jest dobrze, wtedy ten drugi też coś może dostać, a najlepiej niech się sam weźmie za robotę. Jednak nauczanie Jezusa jest zupełnie odwrotne – kto chce Go naśladować, ma stać się sługą i niewolnikiem dla innych. Dla takiej postawy konieczna jest miłość. Jedynie patrząc na przykład Jezusa mogę służyć tym, którzy są dla mnie niewygodni, bo On za nich, jak i za mnie, przelał krew.

kl. Edmund Keller

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *