” Nie dziwię się Panie Boże, że moje modlitwy padają na ziemię tak daleko od Ciebie. Przecież ja sam często nie słucham tego, co w nich wypowiadam. Moja modlitwa bywa nierzadko jakimś „zadaniem”, które załatwiam na szybko i jestem rad, że mam je już za sobą. Jakże człowiek może z Tobą rozmawiać? Jesteś przecież tak daleki i nieuchwytny. Kiedy się modlę, czuję się tak, jakby wszystkie moje słowa padały w ciemną otchłań, z której nie wraca żadne echo będące znakiem, że moja modlitwa znalazła dno Twego serca. Przez całe życie tak się modlić mówić i nie słyszeć żadnej odpowiedzi. Panie czy to nie za wiele jak na mnie? (K. Rahner)
Modlitwa to nic innego jak rozmowa z Bogiem. Może to zbyt dziecinna definicja, ale nikt innej, lepszej nie wymyślił.
W dzisiejszej ewangelii słyszymy przypowieść o tym, jak trzeba się stale modlić i nie tracić ducha. Tym samym Jezus wzywa nas do wytrwałej modlitwy. Mówi nam, jak ważna jest ona w naszym życiu, jak ważna jest wytrwałość w modlitwie.
Człowiek XXI wieku nie potrafi prosić, nie lubi prosić. Dzisiaj wszystko chciałoby się mieć od razu, od ręki, najlepiej bez zbędnego trudu, wysiłku zabiegów.
Tymczasem być wytrwałym w modlitwie, to zaufać kolejny raz w życiu
My bardzo często nie potrafimy zauważyć tego, co otrzymujemy dzięki modlitwie. Niekiedy bardzo trudno jest zauważyć, jak wieloma łaskami codziennie obdarza nas Pan Bóg. Ktoś powiedział, że „każdego dnia ocieramy się o cuda, tylko, że ich nie zauważamy”. Bo cudem i wysłuchaną modlitwą są ci, których kochamy, z którymi żyjemy, którzy sprawiają, że mamy po co żyć. Warto szczególnie dzisiaj przypomnieć sobie, ile w naszym życiu było dni wypełnionych modlitwą o cud – o zdrowie dla kogoś, o szczęście. Trzeba umieć każdego dnia dostrzegać wysłuchane modlitwy, te wielkie i te małe.
W Nowym Jorku, na ścianie Instytutu Rehabilitacji, ktoś, kto doświadczył, że nawet modlitwa wydawałoby się niewysłuchana, jest dla nas owocna, napisał między innymi takie słowa:
„Prosiłem Cię o moc do osiągnięcia powodzenia, a uczyniłeś mnie słabym, abym był pokorny. Prosiłem o zdrowie dla dokonania wielkich czynów, a dałeś mi kalectwo, ażebym robił rzeczy lepsze. Prosiłem o bogactwo, abym był szczęśliwy, a dałeś mi ubóstwo, abym rozumiał innych.
Prosiłem o władzę, żeby mnie ludzie cenili, a dałeś mi niemoc, abym ciągle potrzebował Ciebie, kochającego Ojca”.
Panu Bogu nie jest obojętna żadna nasza modlitwa płynąca z serca. Niech w chwilach naszego zwątpienia i zniechęcenia będą dla nas nadzieją słowa z dzisiejszej ewangelii, że „Bóg weźmie w obronę swoich wybranych, którzy dniem i nocą wołają do Niego i nie będzie zwlekał w ich sprawie”.
„Modlitwy idą i wracają – nie ma nie wysłuchanej. Dlatego wszystkie wysłuchane, że każda zwraca się na powrót. A dlatego powraca każda z modlitw, że wszystkie są z MIŁOŚCI”.
dk. Grzegorz Jurkiewicz