Ewangelia jest czymś ponadczasowym. Dzisiaj, podczas zapoznawania się z czytaniem z ewangelii wg św. Łukasza jest podobnie. Mowa w niej o dwóch sprawach: o widzeniu „drzazgi w oku brata” z jednoczesnym nie widzeniem „belki w swoim oku”. Drugi aspekt traktuje o tym, że z dobrego serca dobro wypływa, a ze złego serca zło wypływa.
Rodzaj ludzki miał chyba tak od zawsze, że nasze jakieś błędy, słabości, nędzę grzechu zwykliśmy podsumowywać- „ja nie czuję się winny. Ja mam swój charakter, swoje zdanie. Niech on(a) się do mnie dostosuje! To on(a) zrobił(a) źle. Nie ja!”- Tymczasem ten drugi człowiek nieraz jest mniej winny, o ile w ogóle zawinił temu pierwszemu. Tak jest w środowisku naszych znajomych, w miejscu pracy. Ba, nie szukajmy daleko! Rodziny. Dorosłe dziecko z małżonkiem mieszka z czyimiś rodzicami. No i tarcia na linii rodzic- dziecko, a częściej na linii teściowa czy teść i małżonek tego dziecka. No taka teściowa jest wyposażona w mikroskop NASA żeby lustrować oko tej synowej, a we własnym oku jej zalega transatlantyk. Ale to nie ona musi się zmienić- „przeżyła swoje lata w życiu” i to ta żona syna powinna się ogarnąć. A gdy młodzi nie wytrzymują ciśnienia i w złym kierunku to idzie, to mamy nawet rozpad małżeństwa.
Powinniśmy zatem przyjąć postawę pokory, postawę służebną jak w ewangelii o faryzeuszu i celniku w świątyni- faryzeusz w pierwszym rzędzie chciał błyszczeć, sam siebie wychwalał przed Bogiem, a celnik na końcu świątyni stał i nieśmiało modlił się, aby Bóg nad nim, nikczemnym grzesznikiem się ulitował. My dążmy do bycia tym skruszonym celnikiem. Ale nie tylko przed Jezusem. Bądźmy skromni przed ludźmi.
A co z drugim aspektem, iż z dobrego serca dobro wypływa, a ze złego serca- zło? Wydobywajmy dobro z naszych serc na zewnątrz. Czasami nie zdajemy sobie sprawy, ile pokładów dobra w nas drzemie, tylko musimy to dobro wyciągnąć na zewnątrz. Nawet nie wiemy, kiedy otworzymy złoża dobra- np. klęska żywiołowa, albo wojna w sąsiednim państwie uruchamia pokłady miłości, współczucia, pomocy.
A jeśli serce jest złe? Są świadectwa mężczyzn- przed kamerą stoi napakowany „koks”, tatuaże od szyi do kostek aż wylewają się nogawkami. Nasz bohater opowiada, że był w totalnym szambie. Robił takie złe rzeczy…i tu wymienia rodzaje przestępstw, w tym udział w zorganizowanej grupie przestępczej. Siedząc w areszcie powiedział, że jeśli Bóg istnieje to żeby mu pomógł i się zaczęło…. Jezus ma moc zmiany serc. Jak nie powstrzymany lodołamacz kruszy lód z zatwardziałych serc i pokazuje, iż można inaczej- miłością działać. Zawsze zatem powinniśmy oglądać się na Jezusa jako ten drogowskaz i słuchać Jego nauk, które aktualne będą aż do skończenia świata, bo On chce dla nas najlepiej. Bo On chce nas wszystkich widzieć w niebie. Amen.