Milicz, 7-8 grudnia 2024 roku. Wielkie, ważne wydarzenia dla całego Katolickiego Kościoła Narodowego. Choć niewielkiego to autentycznego, przepełnionego atmosferą czasów pierwszych chrześcijan, atmosferą rodzinną. Tam każdy jest sobą, jest autentyczny, pełen zrozumienia dla współbrata, współsiostry. Biskup- jego ekscelencja Adam, ktoś- kto budzi szacunek, jest pełen autorytetu. Z drugiej strony to ktoś, kto zachowuje się jak ojciec, duchowy tata, taki łagodny. Reszta księży, to również współbracia gotowi okazać zrozumienie.
Właśnie w takiej atmosferze w sobotę 7 grudnia święcenia diakonatu otrzymał nasz brat Grzegorz Jurkiewicz, wieloletni katecheta, człowiek wielkiej formacji teologicznej, duchowej. W jego życiu to kolejny krok do święceń prezbiteriatu.
Wieczorem nastąpiło uroczyste zaświecenie choinki przed kurią biskupią oraz wieczerza wigilijna Niepokalanego Poczęcia NMP, będąca jednocześnie naszą przyspieszoną wigilią Bożego Narodzenia. Były życzenia, przemowy duchowieństwa i wiernych, łamanie opłatkiem i składanie życzeń. Uczestnicy siedzieli przy wspólnym stole, spożywali potrawy, rozmawiali, był to duchowy relaks.
Drugi dzień, będący dniem liturgii obłóczyn oraz posługi lektoratu, był z kolei emocjonujący dla kleryków Edmunda Kellera i Łukasza Pasławskiego, czyli mnie. To uroczystość przyjęcia stroju duchownego na drodze do diakonatu, później kapłaństwa. Tylko kandydat wie, jakie emocje niosą uroczystości święceń diakonatu czy obłóczyn. A nie każdy człowiek tego doświadcza i nie codziennie! Było parę słów o święceniach diakonatu, Grzegorza. Zatem kilka słów o klerykach poddanych obrzędowi obłóczyn i lektoratu. Kleryk Bernard z powodu choroby będzie poddany obrzędom obłóczyn i lektoratu w niedalekiej przyszłości. Człowiek pobożny, choć nie znam go osobiście zbyt dobrze to ufam, że jest kandydatem jak najbardziej odpowiednim w służbie Bogu. Kleryk Edmund Keller- to człowiek oczarowujący i wręcz emanujący ponadprzeciętną skromnością i prostotą duszy. Wreszcie ja, kleryk Łukasz Pasławski, powtarzający, iż jestem najniższy, najmniejszy ze wszystkich. Tak też widzę swoje powołanie- jestem sługą Boga, jestem sługą innych. Nie zamierzam nigdy (i uchowaj Panie Boże) być panem księdzem, panem diakonem, panem duchownym ubranym w piękne wyprane, wyprasowane szaty. Nie zamierzam być istotą czującą się być w połowie drogi między Jezusem a ludźmi. Jakimś nadczłowiekiem. Taki cyrk jest niegodny i nie ma sensu. Powtarzam raz jeszcze, jestem najniższy, najmniejszy z kandydatów w Bożej winnicy. Jestem z ludźmi a nie nad nimi, natomiast jestem najwyżej podnóżkiem Majestatu Bożego. Niech to przekonanie przyświeca mi zawsze, jak i moim współbraciom. Jednocześnie wszystkich proszę Was o modlitwę za nas duchownych, abyśmy w wierze wytrwali, Bogu i ludziom służyli i nie zbłądzili.
Uroczysty obiad spędzony przy wspólnym stole, wypełniony rozmowami poprzedził powrót do naszych domostw, rodzin, życia codziennego. Jednakże wszyscy pozostajemy we wzajemnym kontakcie, pamięci o sobie, modlitwie. Bowiem naszym celem jest Jezus, który łączy nas wszystkich i błogosławi każdego dnia. A ja, w imieniu wszystkich alumnów naszego WSD, już dziś życzę Wam wszystkim Świąt Bożego Narodzenia pełnych Bożych łask.
kl. Łukasz